Inspiracje

Mama w biznesie online – Moja droga do niezależności finansowej

W tym poście podzielę się z Tobą moją historią, która być może zainspiruje Cię do działania i zmian. Chcę pokazać Ci jak wygląda moja droga do wymarzonej niezależności finansowej. Skąd w ogóle zrodziło się we mnie takie marzenie, aby być niezależną finansowo? Jak stawiałam swoje pierwsze kroki jako niezależny przedsiębiorca i jakie wyzwania napotkałam po drodze?

Ten wpis jest streszczeniem mojej historii, ostatnich 10 lat mojego życia w tematyce budowania swojej wolności finansowej offline i online.

Jeśli również marzysz o tym, by być niezależna finansowo i żyć na własnych zasadach, ale wciąż nie znalazłaś dla siebie rozwiązania, to ten post jest dla Ciebie. Być może znajdziesz tu odpowiedzi, na pytania, które wciąż kłębią się w Twojej głowie.

Oto spis treści tematów, które pokrótce poruszę w tym artykule:

moja droga do niezależności finansowej

ZOBACZ MÓJ FILM NA YOUTUBE:

1. Decyzja: chcę być niezależna finansowo!

Zacznę od początku. A raczej od momentu, w którym po raz pierwszym uświadomiłam sobie, że praca na etacie nie jest dla mnie, i chcę być niezależna finansowo.

W 2006 roku, tuż po maturze, wyjechałam do Irlandii, w celu zarobienia pieniędzy na studia w Polsce. Mając 18 lat, rozpoczęłam moją pierwszą “prawdziwą” pracę na etacie, w fast foodzie, w którym zaczęłam zarabiać konkretne pieniądze (jak na tamten czas 350 euro tygodniowo, było dla mnie ogromną sumą pieniędzy!). Zaczęłam w końcu kupować sobie to, co chciałam, a na co nigdy nie było mnie stać, czyli nowy telefon, komputer, ubrania, używany samochód, wycieczki na Kanary itd. W tym czasie, doświadczając po raz pierwszy niezależności (od rodziców), poczułam pierwszy raz w życiu – wolność! Zdecydowałam, że zostanę w Irlandii jeszcze “trochę” i odłożę więcej pieniędzy. I tak z roku na rok, przekładałam tą decyzję, ponieważ straciłam nadzieję, że w Polsce mogę “mieć tak dobrze jak w Irlandii”… Zostałam kolejne 10 lat!

W 2010 roku (4 lata od przeprowadzki z Polski), postanowiłam, że pójdę na studia w Irlandii. Pomimo, że mój angielski nie był perfekcyjny, pomyślałam, że “jakoś sobie poradzę”. Zaryzykowałam. Studia dziennie na kierunku Business with Event Management (4 letnie), okazały się niemałym wyzwaniem. Pierwsze miesiące bardzo się męczyłam, i niemalże zrezygnowałam. Język angielski na wykładach, był zupełnie inny, niż ten którym posługiwałam się na co dzień. Mimo wszystko, dałam sobie szansę. Zaczęłam szukać rozwiązań, jak w łatwy sposób się uczyć. Wtedy po raz pierwszy znalazłam Metody Szybkiego Nauczania, Notowania i Czytania wg Tony’ego Buzana. Kupiłam nawet kurs online, który krok po kroku pokazał mi jak nauka może być przyjemnością! I w tym momencie wszystko się zmieniło! Zaczęłam studia w drugim półroczu z zupełnie nową energią! Notując wykłady w postaci mindmaps (mapki myśli) i stosując techniki szybkiej nauki, studia stały się dla mnie przyjemnością, a każdy egzamin był dla mnie super ekscytujący, gdyż mogłam “sprawdzić się”, jak mi “weszła” nauka do głowy. 

Polecam każdemu, kto nie lubi się uczyć, zacząć właśnie od nauczenia się: jak się uczyć. Jak już pojmiesz te podstawowe zasady, to już zawsze będziesz miała ochotę się uczyć. 

W Polsce świetne kursy ma Dorota Filipiuk, z których sama również skorzystałam, aby przypomnieć sobie na czym to wszystko polegało. Dorota stworzyła pakiet Akademia Geniusza, w której uczy właśnie jak notować, jak się uczyć i jak szybko czytać. 

Ok wracając do mojej decyzji. No więc na moją decyzję wpłynęły dwie sytuacje. 

Po pierwsze: na studiach miałam taki przedmiot jak “Communication & Personal Development” (Komunikacja i Rozwój Osobisty). W 2010 roku, to pojęcie było dla mnie zupełnie nowe! Po raz pierwszy zderzyłam się z czymś takim jak Rozwój Osobisty! Wtedy mało kto mówił o rozwoju osobistym publicznie a w Polsce nie było jeszcze znanych coachów i trenerów szkolących w tym temacie. 

Na studiach przyznam, że ten przedmiot był moim ulubionym, ponieważ po raz pierwszy zaczęłam “odkrywać siebie”. Po raz pierwszy ustaliłam swoje cele w życiu, marzenia i uświadomiłam sobie, czego jak tak naprawdę chcę! Niesamowicie wpłynęło to na moje dalsze decyzje.

Po drugie: moja zdolność do uczenia się i zdawania egzaminów na wysokim poziomie w języku angielskim, dała mi do zrozumienia, że mogę osiągnąć naprawdę dużo, jeśli tylko się trochę postaram w życiu i konsekwentnie będę dążyć do celu! Po prostu uwierzyłam w siebie!

I te dwie sytuacje wpłynęły na moją decyzję: chcę być niezależna finansowo! chcę być wolna od etatu i pracować na własnych zasadach! Chcę podróżować, rozwijać się i spełniać marzenia. Chcę być mamą, która jest przy swoim dziecku w najważniejszych latach jego życia (pomimo, że wtedy jeszcze nie miałam synka nawet w planach, wiedziałam, że “kiedyś” chcę być po prostu niezależną mamą)…

Klaudia Stawiarska

2. Biznes stacjonarny - zderzenie z rzeczywistością

Już na drugim roku studiów, postanowiłam, że otworzę swój własny biznes i po studiach nie będę pracować na etacie w mojej profesji jaką jest Event Management, tylko stworzę coś swojego. A z racji tego, że od 2010 roku jestem wegetarianką, pasjonuje mnie weganizm i kuchnia roślinna, lubię kombinować z przepisami w kuchni, to decyzja nie była trudna. Już wtedy wiedziałam, że wegetarianizm to trend, który będzie się coraz bardziej rozwijał na świecie, dlatego postanowiłam otworzyć kawiarnię wegetariańską. Odłożyłam pieniądze z pracy na etacie, by nie musieć brać kredytu na start. Zaplanowałam wszystko od A do Z. Napisałam biznes plan, zrobiłam research i plan rozwoju biznesu. Wszystko było zorganizowane na “tip top”, ponieważ moją wizją było stworzenie sieciówki tzn. sprzedawać licencję na franchising. Ta kawiarnia, to było moje “dziecko”… zaplanowany każdy centymetr tego miejsca…kącik zabaw dla dzieci, menu oparte o moje własne przepisy, niesamowita “świeża” atmosfera i pyszne, zdrowe jedzenie, które zachwycało nawet mięsożerców. 

Kawiarnię otworzyłam na czwartym roku studiów, kiedy to musiałam mocno skupiać się na finalnych projektach, aby zaliczyć rok, a w tym samym czasie rozkręcałam biznes stacjonarny. Uff… jak sobie to teraz przypominam, to naprawdę klepię się po ramieniu, że to wszystko “uniosłam”… Nie było łatwo, ale ta paląca wizja wolności i niezależności, tak bardzo mocno pchała mnie do przodu…Biznes zaczął powoli się kręcić, ale moja wizja “wolności” gdzieś powoli zaczynała się rozmywać. Aby biznes funkcjonował tak, jak powinien, żeby przynosił odpowiednie dochody, aby pokryć wszystkie koszty, to naprawdę musieliśmy się bardzo “nagimnastykować”… Nie było łatwo. Już wtedy zaczynałam powoli otwierać oczy, “z czym to się je”, tzn. na czym polega biznes stacjonarny. 

A więc z mojej perspektywy wyglądało to tak, że spędzałam nad tym biznesem całe moje życie prawie 24h/7dni w tygodniu. Ciągle martwiłam się czy starczy na opłaty. Stresowałam się zatrudnianiem nowych ludzi i szkoleniem ich w taki sposób, aby wykonywali pracę w oczekiwanym standardzie. Ciągłe wymyślanie opcji marketingu i promocji, aby trafić do szerszego grona. Nie było mowy o wakacjach lub odpoczynku, co było dla mnie totalnym “uwięzieniem”, ponieważ przed otwarciem swojego biznesu, podróżowałam minimum 4 razy w roku, by odkrywać świat. Powiem szczerze, że moje marzenie o niezależności, powoli zaczynało “topnieć” i nadzieja gdzieś uciekała, “że to może się udać”. W końcu postanowiłam zrezygnować z tej działalności. Zostawiłam wszystko mojemu partnerowi, z którym nie mogłam się dogadać tak naprawdę od początku działania biznesu. Stwierdziłam, że moje zdrowie psychiczne i wolność, są dla mnie ważniejsze niż tkwienie na siłę w tym, co już ze mną nie rezonowało..

Po odejściu ze swojego biznesu, wróciłam na etat. Ba! miałam tych etatów chyba 6 czy 7 w jednym roku, ponieważ nigdzie nie potrafiłam się zaklimatyzować. W każdym miejscu coś mi nie pasowało, i od razu o tym mówiłam szefowi…. Niestety nie chcieli wprowadzać żadnych zmian, to ja po prostu odchodziłam. Tak to chyba jest, kiedy człowiek poczuł już trochę niezależności, a potem znów musi z pokorą oddawać swój cenny czas, dla innych. 

I tak po kilku miesiącach, doszłam do wniosku, że pora zamknąć rozdział Irlandii. Miałam poczucie, że zrobiłam tu już wszystko: praca na etacie w fastfoodzie, praca na etacie w juice barze, studia dzienne, praca na etacie w korporacji eventowej, własny biznes i szereg różnych prac etatowych. Postanowiłam spontanicznie, że chcę zamieszkać na Teneryfie!

3. Przeprowadzka na Teneryfę

W lutym 2016 roku przyjechałam z moim chłopakiem na Teneryfę odpocząć, na tygodniowy urlop. Pomimo, że wcześniej bywałam na Wyspach Kanaryjskich, to na Teneryfie akurat nie miałam okazji jeszcze być. Teneryfa zachwyciła mnie od pierwszego wejrzenia, jak żadna inna wyspa. Jednego dnia, gdy leżeliśmy na plaży, pomyślałam, jakby to było tu zamieszkać. Zaczęliśmy rozmawiać i planować czysto hipotetycznie, żeby zobaczyć “jakby to było się przeprowadzić”… I od myśli, do działania w moim przypadku to już bardzo krótka droga. Wróciliśmy do Irlandii i zrobiliśmy plan rzeczywisty wyprowadzki. Po kolei zaczęliśmy zamykać rozdział w Irlandii, sprzedawać wszystko co niepotrzebne, zamykać wszelkie konta etc i oszczędzać “trochę gotówki” na start. I w ten sposób w niecałe 6 miesięcy wylądowaliśmy na Teneryfie! (Jeśli chcesz poznać jak to wyglądało u nas na początku, to zapraszam Cię na naszego bloga www.LoveExplore.pl w którym opisujemy te zdarzenia).

I co dalej? Przylecieliśmy na Teneryfę żeby tu żyć i rozwijać się. Postanowiliśmy, że przez pierwsze 6 miesięcy będziemy na wakacjach, a potem otworzymy swój biznes na plaży- budkę z sokami i lodami. Okazało się, że to nie jest takie proste, jakby się wydawało!



moja droga do niezależności finansowej

4. Biznes na Teneryfie, zderzenie z rzeczywistością

Na Teneryfie okazało się, że nie ma możliwości otwarcia biznesu na plaży czy na promenadzie. Niestety, ale lokalne władze nie wydają na takie biznesy licencji (ponieważ nie chcą “zaśmiecać” deptaków i plaż, przypadkowymi budkami), no chyba, że masz kontakty i dużo pieniędzy, to jest szansa, że gdzieś się “przyciśniesz” i otrzymasz pozwolenie. Niestety my nie mieliśmy żadnych kontaktów i ledwo co mówiliśmy po hiszpańsku. Musieliśmy odpuścić swój genialny pomysł na biznes “sieciówki sokowej” na plaży i poszliśmy do pracy na etacie. A etat na Teneryfie to zupełnie inna historia, niż w Irlandii. Tu pracujesz 6 dni w tygodniu po 8h (lub więcej – za co nie masz extra płacone) i zarabiasz od €900 w butkiach i perfumeriach, po ok €1400 w restauracjach i hotelach. (Zobacz nasz filmik na ten temat: ile zarobisz na etacie na Teneryfie). Suma zarobków wystarczy na życie na Teneryfie, jeśli dzielisz koszta wynajmu na pół z inna osobą. W przeciwnym razie- braknie! 

I w tym miejscu znowu wróciła moja wizja wolności i niezależności finansowej. Pracując w sumie 5 miesięcy na etacie, w trybie 6 dni w tygodniu po 8h, doszłam do wniosku, że moja wolność została mi całkowicie odebrana (na własne życzenie). Stwierdziłam, że muszę znaleźć jakieś rozwiązanie, bo w takim wypadku, życie na Teneryfie kompletnie nie ma dla mnie sensu! I wtedy zaczęłam poszukiwać możliwości w internecie. Wiedziałam, że są ludzie, którzy zarabiają online i utrzymują się z tego pełnoetatowo. Nie wiedziałam, jak, ale pomyślałam, że jak ktoś tak zarabia, to ja też mogę! Nauczę się i już! Poszukując ofert na Facebooku, natrafiłam na ogłoszenie po angielsku (dziewczyny mieszkającej na Teneryfie), coś w stylu: “zarabiaj przez internet bez ryzyka”. Zaintrygowało mnie to bardzo, więc postanowiłam od razu dowiedzieć się o co chodzi. Po rozmowie na Skype dowiedziałam się, że to branża Network Marketingu (o której wcześniej nie miałam pojęcia) i postanowiłam, że spróbuję. Pomyślałam: jak nie spróbuję teraz, to nigdy się nie dowiem, “co by było, gdyby…” Tak więc wzięłam się do pracy! a raczej do nauki. Postanowiłam, że zostanę ekspertem w tej branży, już na samym początku mojego działania. 

5. Pierwsze kroki w MLM | Moje doświadczenia | Dlaczego zrezygnowałam z biznesu w Network Marketingu

Zaczynając biznes w MLM byłam totalnie zielona i nie miałam żadnych uprzedzeń, jak większość osób ma w tej branży, w stylu “to jest piramida”, “tu nikt nie zarabia”, “zarabiają tylko ci na górze” itd. I dzięki temu, że byłam nastawiona bardzo pozytywnie, to ten biznes w jakiś sposób zaczął mi się dobrze rozkręcać. Metodą prób i błędów, testowałam mnóstwo strategii pozyskiwania klientów i partnerów biznesowych do mojej struktury. Mój zespół rozrósł się ekspresowo! W mniej niż rok w mojej grupie było ponad 500 osób, których ja byłam liderem. Nauczyło mnie to baaardzo dużo! Rozwinęłam się tak, jak nigdy dotychczas. I będę wdzięczna tej branży do końca życia, że “wyciągnęła mnie” z pracy na etacie i dała szansę, bycia wolnym finansowo!

Przyznaję, że ten biznes był dla mnie ogromną nadzieją, zaangażowałam się w niego na 1000% ! Osiągałam spektakularne wyniki każdego miesiąca. Zostałam nawet wyróżniona przez firmę dla której pracowałam, jako jeden z top sześciu Liderów Europy! To było naprawdę ogromne wyróżnienie dla mnie! Prowadziłam szkolenia globalnie online dla zespołów w tej firmie, oraz wykłady offline na eventach firmowych.

Działanie w MLM sprawiało mi bardzo dużo frajdy do czasu… Zauważyłam, że ten biznes jest bardzo zależny od ludzi, których ma się w zespole. Jeśli samemu jesteś super bohaterem w biznesie, to nie wystarczy. Ludzie, którzy są w Twojej strukturze, powinni być choć w połowie tacy dobrzy jak Ty. Niestety w mojej grupie było więcej blablaczy i ludzi ze słomianym zapałem, niż prawdziwych działaczy. Większość osób, która zaczynała ten biznes, to byli ludzie, którzy liczyli na szybki zarobek i wzbogacenie się. A kiedy okazywało się, że trzeba włożyć tu pracę i uzbroić się w cierpliwość, to bardzo szybko rezygnowali.

A ja jako lider poświęcając im cały mój cenny czas, dając wszystko na tacy, kursy szkolenia, skrypty, korekty itd. by mogli to duplikować, niestety tylko straciłam czas. Okazało się, że ludzie totalnie ignorowali moje starania i jakby wciąż mieli nadzieję, że “trafi” się jakiś “czarny koń”, który rozkręci im biznes…. Niestety tak, to nie działa…

Zaczęło to być po pewnym czasie bardzo frustrujące, ponieważ w branży MLM system zarabiania polega na tym, że aby móc wejść na kolejny poziom zarabiania, Twoi ludzie w zespole muszą awansować i zdobywać również kolejne awanse. I ja w tym momencie się zatrzymałam. Nie mogłam wejść dalej (pojawił się sufit finansowy), ponieważ blokowali mnie ludzie. I ta świadomość wpłynęła na moją decyzję. Zdecydowałam, że nie chcę być ograniczona i zależna od kogoś. A w tym wypadku byłam zależna od ludzi w zespole oraz od firmy (która notabene nie była moją firmą).

Pracując w branży MLM tak naprawdę nie jesteś do końca niezależny, ponieważ musisz ciągle liczyć się z polityką firmy, planem marketingowym, i nie masz kompletnie wpływu na produkty, które są sprzedawane. Po 2 latach działania w MLM, dochodząc do tych wniosków, postanowiłam, że chcę znaleźć inny sposób na budowanie mojej niezależności finansowej. Wcześniej oczywiście zarobiłam tyle pieniędzy, ile sobie założyłam na początku mojego działania w tej branży, dzięki temu miałam środki na to, by móc zacząć rozwijać coś zupełnie nowego.

Zobacz mój filmik: Dlaczego nie działam już w MLM

6. Mój Blog 

W trakcie budowania mojego biznesu w branży MLM, postanowiłam założyć swoją stronę www i pisać bloga z moimi doświadczeniami z biznesu. Chciałam po pierwsze sama się rozwijać, bo zawsze wiedziałam, że ucząc innych- uczę siebie, po drugie chciałam pomagać ludziom, ponieważ otrzymywałam mnóstwo zapytań, jak ja to robię, że mam efekty, a po trzecie chciałam budować swoją markę online, by w przyszłości być może zacząć sprzedawać jakieś swoje produkty np. kursy online czy ebooki.

Pomimo, że nie wiedziałam jak się do tego zabrać, od czego zacząć budowanie swojej strony www i jak to wszystko poukładać, to dzięki licznym tutorialom na YouTube, zdołałam to zrobić samodzielnie. Dzięki temu nauczyłam się tworzyć strony www i budować swojego bloga.

Tak więc, od 2018 roku prowadzę tego bloga, umieszczając konsekwentnie posty edukacyjne i inspiracyjne. Na początku tworzyłam artykuły tylko w temacie działania w MLM, bo to była moja najmocniejsza strona i w tym temacie chciałam się najbardziej rozwijać. Teraz (kiedy już nie działam w MLM od 2 lat),  tworzę posty w tematyce zarabiania w internecie i marketingu. 

Jak zaplanować cele dla swojego biznesu online w 2021

7. Mój kanał na YouTube  

Kanał na YouTube, to było coś o czym myślałam na samym końcu. Bardzo mocno upierałam się, że nigdy nie będę występowała przed żadną kamerą, że nie zrobię żadnego szkolenia, ani webinaru, oraz że nagrywanie filmów, to ostatnia rzecz, na jaką zdecyduje się w moim biznesie internetowym.

Cóż, życie bywa zaskakujące. Zaczęłam kanał, tworząc na początku treści dla mojego zespołu MLM, prywatnie. Prowadziłam szkolenia i webinary tylko dla osób, które mnie znały. I tym sposobem, małymi krokami zaczynałam nabierać pewności siebie w nagrywaniu filmów. Zanim zdecydowałam się nagrać film publiczny, dla wszystkich, którzy mogli to obejrzeć, znajdując w wyszukiwarce YouTube’a, bardzo mocno się obawiałam “jak to zostanie odebrane”… Dlatego małymi krokami, zaczęłam nagrywać filmy w postaci slajdów z tekstem, bez pokazywania siebie na wideo. Te kroki sprawiły, że znów zaczęłam nabierać pewności siebie, gdyż te filmiki, które udostępniłam, zebrały bardzo dużo pozytywnych komentarzy.

W końcu nadszedł dzień, że się przełamałam i nagrałam pierwszy film, w którym występuje osobiście, co było dla mnie przeogromnym stresem! (dziś ten film jest jednym z najpopularniejszych na moim kanale! Zobacz tutaj ten filmik).

I tak małymi krokami, zaczęłam rozwijać siebie i swoją markę. Doszłam do wniosku, że warto jest dawać sobie szansę, wychodzić ze strefy komfortu, bo to tylko popycha nas do odkrywania i osiągania jeszcze więcej. Moja lekcja z tych doświadczeń, była następująca: “zanim się załamię, najpierw się przełamię!”

8. Budowanie marki online 

Dzięki temu, że regularnie tworzyłam treści na bloga i przy okazji na mój kanał YouTube, w ten sposób zaczęła rodzić się moja silna marka online i relacje z moimi odbiorcami. Co raz więcej osób zaczęło wysyłać do mnie pytania, na które postanowiłam, że będę odpowiadała w postaci moich filmów na YouTube.

Tym sposobem, całkiem nieświadomie, budowałam markę odpowiadając na potrzeby moich odbiorców. A to wpłynęło na większe zaufanie do mojej osoby, mojego doświadczenia i autorytetu w branży. Nie ukrywam, że sprawiało mi to ogromną satysfakcję i przyjemność pomagania ludziom w tak prosty sposób, jak dzielenie się moją wiedzą i doświadczeniem.

9. Pierwsze kursy online | Pierwsze sprzedaże

Niedługo po tym, jak założyłam bloga i mój kanał na YouTube, zaczęłam otrzymywać coraz więcej pytań odnośnie prywatnych szkoleń online. Pomyślałam, że fajnym rozwiązaniem byłoby stworzyć kursy online, dla osób, które szukają wiedzy chronologicznie poukładanej, w stylu krok po kroku, co i jak robić. 

Kompletnie nie miałam pojęcia, jak robić kursy online i od czego zacząć (podobnie jak zaczynałam biznes MLM czy mojego bloga, też byłam całkiem zielona). Wiedziałam jednak, że wszystkiego można się nauczyć, jeśli tylko się chce. Zaczęłam szukać odpowiedzi na YouTube, ucząc się z darmowych tutoriali, jak to wszystko ogarnąć. I w ten sposób stworzyłam swój pierwszy kurs online “Mistrz Rozmowy i Relacji”.

Podekscytowana tym faktem, że mam swój pierwszy, autorski produkt, zaczęłam ogłaszać tą informację moim odbiorcom. O dziwo! pierwszy kurs sprzedał się w ten sam dzień! a później kolejne 10, 20 itd. Nie robiłam wcześniej listy zapisu osób zainteresowanych, ani nie ogłaszałam nigdzie, że stworzę taki kurs. Mimo wszystko, moi fani: słuchacze i czytelnicy, docenili mój trud i zaufali mi, kupując ode mnie mój pierwszy kurs. Tak naprawdę, jest to wynik budowania marki online, która “zrobiła robotę za mnie”.

Do dziś, na mojej platformie szkoleniowej znajduje się 5 kursów online i 13 szkoleń online w tematyce działania w Network Marketingu. Dotychczas z moich kursów skorzystało ponad 1500 osób, z czego jestem niezwykle dumna (zwłaszcza, że nie stosowałam żadnej płatnej reklamy, by generować sprzedaż). Muszę przyznać, że ten sposób zarabiania, dał mi całkowitą wiarę w niezależność i wolność! 

Nauczyłam się automatyzować działania w internecie. Małymi krokami odkrywałam możliwości, które bardzo ułatwiły mi życie. Ta moja ciekawość doprowadziła do tego, że totalnie uwolniłam się “czasowo” od ciągłego nadzorowania rozwoju mojego biznesu. Dzięki temu, że zautomatyzowałam cały system sprzedaży moich kursów, mogłam skupić się na spokojnie na doświadczaniu mojej pierwszej ciąży,  w między czasie rozwijaniu nowych projektów (sklepów online Dropshipping), a następnie cieszenie się macierzyństwem.

Tym sposobem od ponad 3 lat otrzymuję dochody pasywne, zarabiając na kursach, które stworzyłam w 2018/2019 roku. To zdecydowanie odbudowało moją nadzieję, na niezależny biznes online i wolność finansową.

10. Założenie sklepu online: POD Print on Demand

Kiedy już odkryłam możliwości zarabiania przez internet na kursach online, zaczęłam rozglądać się za jeszcze innymi metodami, by dywersyfikować różne źródła dochodów. Napisałam nawet na ten temat post na moim blogu: 17 sposobów na pasywne zarabianie, zobacz tutaj.

Oprócz tego, że zarabiałam na kursach, postanowiłam zacząć promować linki afiliacyjne na moim blogu, zarabiając pasywnie prowizje od poleceń. Obserwując zagranicznych blogerów, bardzo się zainspirowałam tym sposobem budowania swojej niezależności finansowej. Blogerzy w Stanach zarabiają od kilkudziesięciu do kilkuset $ miesięcznie na linkach afiliacyjnych! (Przeczytaj: Jak zarabiać na linkach afiliacyjnych). Tylko aby to się stało, trzeba się bardzo uzbroić w cierpliwość i działać konsekwentnie. Pasywne dochody będą przychodzić w najmniej oczekiwanych momentach (ja tak mam, z zarobkami z programów partnerskich).

To było dla mnie wciąż “za mało”, gdyż wiedziałam, że w internecie jest znacznie więcej możliwości. W pewnym momencie zainteresował mnie temat POD- czyli print on demand- tworzenie koszulek z nadrukami na żądanie w modelu biznesowym dropshippingu.

Zbudowałam sklep na platformie WooCommerce (ucząc się wszystkiego z darmowych materiałów na YouTube i w internecie), stworzyłam swoją markę produktów z moimi projektami: koszulek, kubków, czapeczek, poduszek itd. Sklep wyglądał przepięknie! Znajdowało się w nim ponad 500 produktów, zaprojektowanych przeze mnie.

Jednak nie poświęcałam wystarczająco czasu na promowanie tego sklepu i budowanie relacji z odbiorcami, dlatego sprzedaż była marna. Oprócz tego, po czasie odkryłam, że koszty wysyłki firmy Prinftul są tak wysokie, że produkty w cenie finalnej wychodziły bardzo drogie. Niestety za koszulkę, która kosztowała 29.99$ + 15$ wysyłka, ludzie nie chcieli płacić. Próbowałam ten sklep “podtrzymywać” przez prawie 2 lata, ale w końcu zdecydowałam, że nie ma sensu budować biznesu w tym modelu. Zamknęłam sklep (tymczasowo), gdyż mam na niego pomysł w przyszłości, kiedy znajdę więcej czasu by prowadzić działania marketingowe na tyle odpowiednio, by generował satysfakcjonującą sprzedaż.

11. Założenie sklepu online Dropshipping

Kolejnym pomysłem na moją niezależność finansową i rozwijanie biznesu online, był sklep Dropshipping z produktami dla kobiet: zegarki, torebki, akcesoria itp. Podobało mi się w tym modelu to, że ja nie muszę martwić się o magazynowanie produktów, nie ryzykuje inwestowaniem w produkty i nie muszę przejmować się całą logistyką wysyłania produktów do klienta.

Prostota tego modelu biznesowego polega na tym, że nawiązuję współpracę z hurtowniami, które działają w modelu dropshippingu, ja tworzę swój sklep, z moim logo i brandingiem, daję swoje ceny z moją marżą, i robię odpowiedni marketing by je sprzedać. Następnie, kiedy sprzedam dany produkt przez moją stronę, nie muszę martwić się o wysyłkę, gdyż zamówione produkty będzie wysyłany bezpośrednio do klienta, bez mojego udziału. Sklep wygląda super! Produkty i opisy również. Ale znowu przychodzi tu problem ze sprzedażą, ponieważ niezbędna jest marka, to znaczy budowanie relacji z grupą docelową tych produktów oraz skuteczny marketing intrnetowy.

Nie wystarczy zautomatyzować posty na Social Media i zrobić reklamę do konkretnych grup docelowych. Tu potrzebna jest strategia marketingowa i sprzedaży, aby ten biznes funkcjonował. A ja  z racji tego, że zostałam mamą i mój czas bardzo mocno się skurczył, niestety nie miałam czasu na prowadzenie tego w odpowiedni sposób.

Zdecydowałam zatem, że deleguję to zadanie freelancerowi, który będzie robił dla mnie marketing i reklamy. Niestety bardzo mocno się zawiodłam i nie raz przejechałam, na jakości usług freelancerów. Nie wiem czy akurat trafiłam na 5 osób z rzędu, które wiedziały mniej niż ja (nazywając się na portalach z ogłoszeniami freelancerów, jako “ekspert od marketingu i reklamy) i zupełnie nie spełniały moich oczekiwań. Pieniądze zostały wydane na ich usługi oraz reklamy, a sprzedaży wciąż żadnej!

Postanowiłam, że odpuszczam sobie na razie ten temat, ponieważ jest to tylko strata czasu i pieniędzy. Być może wrócę za “jakiś czas” i zrobię porządny marketing i budowanie marki mojego sklepu, natomiast teraz postanowiłam skoncentrować się na zupełnie innym projekcie.

12. Kanał na YouTube i Blog o Teneryfie

Kiedy mieszkałam jeszcze w Irlandii, marzyłam o prowadzeniu swojego bloga na temat podróżowania. Chciałam dokumentować wszystkie moje podróże w postaci “pamiętnika”, do którego mogłabym wracać od czasu do czasu, a przy okazji inspirować ludzi do podróży. Wiedziałam, że kocham odkrywać wszystko co jest na świecie i prędzej czy później zacznę podróże dookoła świata. Wiedziałam już wtedy, że nazwę mojego bloga “Love Explore” (kocham odkrywać). Pomysł ten ciągle miałam w głowie, ale jakoś nigdy nie zdecydowałam się go realizować.

Dopiero na Teneryfie,  w pewnym momencie temat do mnie wrócił. Pomyślałam, że fajnie byłoby dokumentować nasze przeżycia i doświadczenia tutaj, ponieważ mieliśmy przez chwilę pomysł, żeby przeprowadzić się z powrotem do Polski. Chcieliśmy stworzyć sobie taką pamiątkę z Teneryfy, a przy okazji odpowiedzieć na pytania naszych znajomych, którzy ciągle nas pytali: jak się żyje na Teneryfie etc. I w sumie tak całkiem spontanicznie, założyliśmy kanał na YouTube: Love Explore, oraz stworzyliśmy stronę www (www.LoveExplore.pl), poświęcając na to dosłownie jeden dzień.

Zaczęliśmy spontanicznie nagrywać filmiki, które okazało się, że są bardzo popularne. Ilość subskrybentów zaczęła rosnąć z dnia na dzień, dając nam do zrozumienia, że to jest temat, który bardzo interesuje ludzi. Zatem z wielką frajdą i pasją, zaczęliśmy tworzyć sporadycznie content, na nasz kanał YouTube oraz na bloga.

Tak naprawdę nigdy nie braliśmy pod uwagę tego, aby zmonetyzować swoje działania na kanale. Ale z racji tego, że całkiem “przypadkowo”, zbudowała się marka online wokół nas, stwierdziliśmy, że trzeba wykorzystać okazję, i zacząć zarabiać na tym, co lubimy robić. A dzięki temu, że ja zaczęłam odkrywać możliwości zarabiania na blogu, gdyż w tym temacie postanowiłam przebranżowić moją markę online z nauczania o Network Marketingu, do nauczania w temacie zarabiania w internecie, moja wiedza bardzo się wzbogaciła. 

Wymyśliłam kilkanaście sposobów na zarabianie dzięki swojej marce, zbudowanej na blogu i kanale YouTube. 

www.LoveExplore.pl

13. Zatrzymanie: co dalej? Szukanie swojej drogi

W końcu się zatrzymałam i stwierdziłam, że znów coś zaczynam, rozpraszając swoją uwagę. Stworzyłam już tyle projektów zarobkowych, a żaden z nich nie przyniósł mi oczekiwanych rezultatów finansowych. Być może byłam za mało cierpliwa? Być może zrobiłam coś nie tak? A może za dużo wzięłam na siebie, na raz? 

Doszłam do wniosku, że kiedy rozpraszam się co chwila nowymi projektami (które owszem, mają potencjał zarobkowy), ale jeśli nie skupię się w 100% na jednym, to nigdy nie zbuduję imperium zarobkowego i wolności finansowej przez internet. Długo się “motałam” między projektami, robiąc po trochu to tu, to tam. Ale wyniki wciąż były marne. Postanowiłam, że muszę podjąć konkretną decyzję i skupić się na jednym. Tylko co miało być tym “wybrańcem”?

Zadawałam sobie mnóstwo pytań, szukałam odpowiedzi w sobie, dużo medytując, zapisując własne refleksje, robiąc trening tre, słuchając odpowiedzi płynące z mojego ciała itp itd.  Na początku była to dla mnie bardzo ciężka decyzja, by rezygnować z tych projektów, które zaczęłam, ponieważ ciągle miałam gdzieś w tyle głowy nadzieję, że “jakimś cudem”, te projekty, zaczną zarabiać dla mnie pieniądze (bez mojego zaangażowania).

Niestety, tak to nie działa. Jeśli chce się mieć rezultaty, to trzeba się sfokusować na maxa na jednym projekcie. A przynajmniej do czasu, kiedy ten projekt zacznie przynosić stałe dochody na poziomie, na którym sobie ustalimy. Najprościej rozumiejąc: nie powinniśmy rozpraszać się nowymi projektami, póki nie osiągniemy wymarzonych celów finansowych, związanych z wybranym projektem. Koniec i kropka!

W ten sposób, po prawie roku czasu w końcu podjęłam ostateczną decyzję, w którym kierunku chcę iść i się rozwijać. Zdecydowałam, że Love Explore, to będzie nasz wspólny rodzinny biznes, na którym będziemy zarabiać pieniądze przez internet, przy okazji dobrze się przy tym bawiąc. Bo to jest to, co sprawia nam najwięcej przyjemności i ma ogromny potencjał zarobkowy.

A zarabianie na pasji, to coś o czym zawsze marzyłam (a raczej marzyliśmy- bo mój Kuba również należy do osób, które nie lubią pracy na etacie). Tylko wtedy jeszcze nie wiedziałam, co jest moją pasją i jak będę mogła na tym zarabiać. Dziś już wiem, i jest mi zdecydowanie lżej w gospodarowaniu moim czasem. Jestem produktywniejsza i mam więcej czasu dla mojego synka.

Robię to , co lubię i z wiarą oraz wielką wizją, stawiam codziennie małe kroki do przodu, w celu zbudowania niezależności finansowej długoterminowo.

14. Co z moją marką online? Decyzja: chcę inspirować do niezależności, dokumentując moje działania

Oprócz Love Explore, jest jeszcze przecież moja marka Klaudia Stawiarska, czyli ten blog, który właśnie czytasz. To również jest moja ogromna pasja!

Uwielbiam rozwijać się w tematyce biznesu i marketingu oraz ogólnie pojętego, rozwoju osobistego. Dlatego szukałam sposobu, jak połączyć te dwie pasje. Co zrobić, aby nie marnować tego, co zbudowałam przez ostatnie 3 lata i  móc kontynuować budowanie mojej własnej marki online?  

Jak już pewnie wiesz, “znajdowanie jest zarezerwowane dla szukających”, więc po kilku miesiącach poszukiwań, znalazłam rozwiązanie i odpowiedzi na moje pytanie. 

Postanowiłam, że aby kontynuować budowanie mojej marki online w tematyce biznesu i marketingu, będę dzielić się z moimi odbiorcami, doświadczeniami z budowania swojego imperium i niezależności finansowej oraz mojego rozwoju osobistego.

Zależy mi, aby wciąż uczyć samą siebie, skutecznego budowania biznesu przez internet, (aby podejmować dobre decyzje na blogu Love Explore), a przy okazji uczyć innych, tego czego ja się nauczyłam. Zauważyłam, że w ten sposób lepiej rozumiem to, czego się uczę i stosuję to w praktyce!

Dlatego mam jeszcze większą motywację do tego, aby uczyć innych, bo w ten sposób sama bardzo się rozwijam. Tym właśnie, chcę się dzielić na tym blogu i moim kanale YouTube. To znaczy: chcę pokazywać i opisywać moją drogę krok po kroku jak ja buduję moją niezależność finansową przez internet i jak Ty też możesz taki biznes budować.

Chcę się dzielić wszystkim, co u mnie działa, a co nie działa. Jakie są efekty, po zastosowaniu danej strategii itd. Co polecam robić, a czego nie polecam. Jakie zauważam trendy i okazje w zarabianiu przez internet. Przy okazji chcę dzielić się moim rozwojem osobistym, inspirując do pozytywnych zmian. W ten sposób czuję się w 100% autentyczna, czuję, że mogę być sobą i nie muszę “zgrywać” guru czy eksperta od danego tematu. Taka droga zdecydowanie bardziej mnie cieszy i lubię to co robią, gdyż łączę przyjemne z pożytecznym. A przy okazji mam świadomość, że pomagam ludziom, którzy mają podobne “wyzwania” jak ja i dzięki moim doświadczeniom, mogą znaleźć odpowiedzi na swoje pytania.

 Z racji tego, że od niedawna jestem mamą, zaczęłam rozumieć inne mamy, które szukają sposobu na zrównoważenie pracy i czasu dla swoich dzieci.  Tworząc mój content, głównie chciałabym zainspirować mamy, które zajmują się swoimi dziećmi i domem, lecz nie mają pomysłu na siebie, a chciałyby zarabiać online.

Dlatego też ustaliłam sobie misję tego bloga: “Pomagam mamom wystartować ze swoim niezależnym biznesem online, aby mogły żyć na własnych zasadach i zarabiały na swoich pasjach, mając przy tym wystarczająco czasu dla siebie i swojej rodziny”.

zarabianie przez internet

15. Jak chcę zarabiać przez internet w następnych latach?

Tak jak wspomniałam wcześniej, moim fokusem jest teraz rozwijanie biznesu Love Explore, na którym zarabiamy poprzez linki afiliacyjne, prowizje od poleceń, nieruchomości na sprzedaż, wynajem wakacyjny, reklamy oraz usługi

Na blogu i kanale YouTube Klaudia Stawiarska, będę zarabiać poprzez linki partnerskie, polecając produkty innych, oraz będę od czasu do czasu tworzyć swoje własne produkty, takie jak ebooki oraz kursy online (wszystkie moje produkty znajdziesz w moim sklepie tutaj). Natomiast nie narzucam sobie presji, aby ten blog dla mnie zarabiał, ponieważ wiem, że jeśli będę tworzyć wartościowy content systematycznie, to prędzej czy później znajdę sposób na zmonetyzowanie swoich działań.

Natomiast Marketing Afiliacyjny jest tak bardzo lukratywnym sposobem na zarabianie pasywne, że na początku w zupełności mi to wystarczy. Robię to z pasji i chcę po prostu cieszyć się tą drogą rozwoju osobistego oraz uczenia siebie, poprzez nauczanie innych. Takim sposobem znalazłam rozwiązanie dla siebie, aby połączyć te dwa projekty. 

Mam mnóstwo pomysłów na rozwój tego bloga, aby dać Ci dużo inspiracji do rozwijania swojego biznesu online. Mam nadzieję, że te zmiany na tym blogu, będą dla Ciebie wartościowe i będziesz mnie obserwować w sieci. 

UWAGA!

Mam dla Ciebie dobrą wiadomość! Jeśli lubisz poszerzać swoją świadomość, interesuje Cię rozwój osobisty i duchowy i chciałbyś wejść na wyższy level, to koniecznie sprawdź warsztaty rozwojowe “Cud na Teneryfie”, które osobiście organizuję i jestem założycielką tego projektu.

Liczba miejsc jest ograniczona do max 14 osób na jeden wyjazd.

Warsztaty są tak ułożone, abyś kompleksowo zadbał o swoje Ciało, Umysł i Duszę = CUD (stąd nazwa projektu “CUD na Teneryfie” 🙂 W programie została uwzględniona nie tylko codzienna praktyka jogi, ale również medytacja, taniec intuicyjny, pływanie z intencją, wycieczki po Teneryfie, warsztaty oddychania, wykłady na temat rozwijania samoświadomości, i wiele wiele więcej….

Dowiedz się więcej na temat warsztatów na tej stronie. 

Jak zarabiać na swoim blogu, dzięki produktom i usługom online

Ok! To już koniec mojej historii, drogi do niezależności finansowej… lub może początek? Po podsumowaniu tych wszystkich doświadczeń, zdałam sobie sprawę, jak bardzo zdeterminowana jestem do osiągnięcia swoich celów! Wiem dokładnie czego chcę i dokąd dążę. I powiem szczerze, że ta świadomość daje mi ogromny spokój. W końcu określiłam się w którym kierunku iść i małymi krokami tam właśnie idę. Dziękuję Tobie, że mi w tej drodze towarzyszysz. Życzę Ci, aby Twoje decyzje i działania, przynosiły oczekiwane rezultaty!

Aby pomóc sobie w przyciągnięciu tego, o czym marzę, stosuję codziennie afirmacje sukcesu i bogactwa. Nastawiam się pozytywnie i mam mega powera do działania. Zobacz moją listę 44 najskuteczniejszych afirmacji sukcesu i bogactwa i pobierz infografikę na swój komputer.

Po za tym zachęcam Cię, aby czytać książki, które pomogą Ci w rozwijaniu siebie, Twojego biznesu i niezależności finansowej. Sprawdź listę ponad 100 książek , które osobiście polecam.

Jestem ciekawa jak wygląda Twoja droga do niezależności finansowej? Gdzie się teraz znajdujesz? Dokąd zmierzasz? Jakie masz wyzwania na swojej drodze? Daj znać w komentarzu poniżej.

P.S. Chcesz zacząć zarabiać. na swoim blogu? Dołącz do mojego kursu online BEZPŁATNIE i załóż swojego dochodowego bloga krok po kroku!

Być może zainteresuje Cię moje szkolenie & planner

Jak zacząć zarabiać przez internet

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *